piątek, 6 grudnia 2013

#9



           Od rana miałam przeczucie, że dzisiaj coś się stanie. Po prostu, jakby ktoś do mnie mówił, ale ja nie mogę go usłyszeć. Nie mam pojęcia, co się dzieje, co los znowu wymyślił.
             Mamy jechać na urodziny Twojej mamy. Ja, oczywiście, jako osoba towarzysząca, bo Twoja rodzinka nie dałaby Ci spokoju.  Wsiadamy do auta i wyjeżdżamy z Bełchatowa. Przed nami długa droga. Opieram głowę na siedzeniu i zamykam oczy.
               Budzi mnie Twój krzyk O kurwa mać. Natychmiast otwieram oczy i jedyne, co widzę to ciężarówka jadąca prosto na nas. Krzyk wyrywa mi się z gardła, a Ty nie możesz nic zrobić. Jest za późno. Uderzenie. Tłukąca się przednia szyba,  zgnieciony przód auta. Ostatnie rzeczy które widzę. Uderzam głową w siedzenie i tracę przytomność. Gdzieś w oddali słyszę głos Kocham cię, Ewuś. Wybacz… Nie tak to miało wyglądać. I chcę powiedzieć Ci, że też kocham. Ale nie mogę. Moje ciało jest bezwładne. Obserwuję to wszystko z góry. A Ty dołączasz do mnie. Jesteśmy szczęśliwi. W końcu.

                Pogrzeb dla Twoich kolegów był strasznym przeżyciem. Zwłaszcza dla Karola, którego łączyły z Tobą szczególne relacje. Ty i Ewelina odeszliście szybko. Gdy pijany kierowca ciężarówki uderzył w wasz samochód z prędkością 120 km/h po pojeździe nie było czego zbierać.
                 Stoją nad Waszymi grobami, roniąc łzy, w rękach trzymając kwiaty i wieńce, słuchając słów kapłana. Nie mogą uwierzyć. Że już nie zagrasz. Że Ewelina nie będzie Cię dopingować.
                  Tłum się rozchodzi. Zostaje tylko Karol i Ola. Oni przeżyli to najbardziej. Kładą kwiaty na waszych grobach i modlą się w milczeniu, wpatrując się w małe tabliczki, na których jest napisane:
Tu spoczywa                                                                                                                       Tu spoczywa
Ewelina Ignar                                                                                                                   Andrzej Wrona
*13.02.1989                                                                                                                     *27.12.1988
† 10.10.2012                                                                                                                   †10.10.2012
Pokój jej duszy                                                                                                             Pokój jego duszy
                  Jedyne co po Was zostało to zdjęcia i wspomnienia. Utrzymają się w pamięci naprawdę długo. Będą przekazywane. By pamiętać, jak bardzo byliście zaplątani w siatkę miłości.
                 
                   Cóż :) Żegnamy się z Panem Tajemniczym i Ewelinką.
Nie jest to za szczęśliwe zakończenie i dobrze. Za dużo różu już u mnie było.
Dedykacja ostatniego odcinka dla Isi
A całego opowiadania dla wszystkich moich czytelniczek! :D
Zwłaszcza dla tych, które zgadły, że to jest Wrona :)
i startujemy ze zmartwieniami

9 komentarzy:

  1. AAAAA!!! Ten dedyk to dla mnie, bo nie jestem pewna??? Jeżeli tak to dziękuję!!! Bardzo mi miło :D
    Co do rozdziału to zakończył się smutno ale fajnie ( i teraz nie wiem czy się śmiać czy płakać )
    Co do nowego opowiadania to na bank będę czytała . Idę w ciemno :D
    Buziaki i czekam zniecierpliwiona na twój powrót, ty moja kochana Tysiu ty :**
    Pozdrawiam i ślę buziaki Yśka :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie nie zawsze jest różowe. Ludzie często giną mając niewiele lat i niewiele przeżyć, będąc tak naprawdę u progu życia. Szkoda, wielka szkoda!

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie pisze różne scenariusze :) Ale szkoda, że wszystko się tak skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od samego początku Pana Tajemniczego wyobrażałam sobie jako Wronę. Tym razem się nie pomyliłam, co jest bardzo dziwne. ; )
    Jedynie szkoda, że tak to wszystko musiało się skończyć. ; (
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo nieszczęśliwe i smutne. Nic im by się nie stało, jakby tak normalnie dotarli i żyli szczęśliwie, naprawdę ;) Przynajmniej zdążyli się dogadać i zostaną razem chyba na zawsze. Tak nam stopniowałaś napięcie i tajemnicę po troszku, a skończyłaś z hukiem :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadłam że to Wrona!
    Nie spodziewała się takiego zakończenia wcześniej ale dzisiaj gdy tylko przeczytałam pierwsze zdanie wiedziałam że nie zakończy się to zbyt dobrze. Jedyny plus to taki że zginęli razem, szczęśliwi że mają siebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. nadrobiłam :) wiesz zła z ciebie kobieta, bardzo...
    zasługiwali na drugą szansę, zarówno Wrona jak i Ewelina,
    smutnawo, bardzo i więcej nie napiszę, bo nie wiem co :(


    PS. Kocham jamnika Deana ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej, ej, ej.! ;c No weź, smutne zakończenie? ;c Szkoda, ale i tak fajnie zakończyłaś. :D Najważniejsze, że będą razem już na zawsze. :) Czekam na kolejne opowiadanie :D
    POzdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No kurde... takiego zakończenia się nie spodziewałam. Nie wiem, myślałam, że ślub i tam imię, może narodziny dziecka i podanie danych osobowych ojca... Przykro mi. Kurde raz stracili siebie z własnej woli, a teraz znowu nie dane im było żyć ze sobą dłużej, lecz razem zabrała ich śmierć. To boli, mnie czytelniczkę, która jedynie może to czytać, ale jakbym to pisała, to teraz bym pewnie już ryczała.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń